[Sakura]
Deszcz spływający strugami po
szybie i stukot kropel rozbijających się o parapet były dźwiękami, które
przerwały mój sen tamtego ranka. Nie otwierając oczu mogłam stwierdzić, że
dzień będzie szary i nieprzyjemny. Pogoda bynajmniej nie zachęcała do
opuszczenia ciepłego łóżka. Chcąc jeszcze chwilkę pospać, odwróciłam się na
drugi bok i wyciągnęłam rękę przed siebie.
- Mmmmm…Sasuke-kun?
Zdziwiłam
się czując pod palcami chłód zmierzwionej pościeli, który oznaczał, że Sasuke
nie było już w łóżku. A może to jednak był sen?
- Sasuke-kun!? – zawołałam, gwałtownie podnosząc
się do pozycji siedzącej. Na szczęście, nadal tam był. Siedział w samych
spodniach przed kominkiem, pogrążony we własnych myślach i nie zareagował na
moje wołanie. Wyszłam z łóżka, stawiając bose stopy na miękkim puszystym
beżowym dywanie. Ściany w kolorze ecru sprawiały, że pomieszczenie wydawało się
całkiem przytulne mimo tak ponurej aury za oknem. Blada skóra Sasuke ledwie
wyróżniała się na ich tle.