-
Sasuke-kun, nie ma sensu tu siedzieć, on się
dziś nie obudzi… Może dopiero w przyszłym tygodniu… - wspomniałam po raz
kolejny, siedząc z Sasuke przy łóżku jego brata.
-
Hn.
Eh, znowu to jego „Hn” …
Biedny Sasuke-kun, tak bardzo się zamartwia… Jeśli jego brat nie
przeżyje, wtedy on zostanie ostatnim ocalałym Uchihą. Nigdy nie widziałam go
tak przygnębionego, i chyba już wolę jego bezduszną stronę, gdy nie pokazuje
emocji, a serce nie kraje mi się na widok jego rozpaczy.
-
Sasuke-kun… Wyjdzie z tego, zobaczysz –
bezskutecznie próbowałam go pocieszyć, gładząc czarne kosmyki jego włosów. Tym
razem mu to nie przeszkadzało, nie odwrócił się, nie fuknął na mnie.
-
Wiem – mruknął beznamiętnie, bezmyślnie
wpatrując się w nieruchomą twarz swojego brata.